wtorek, 23 października 2012

Kilka słów o "zakwasach" czyli jak się "leczyć" po ciężkim treningu.

Wczorajszy stan mięśni moich oraz moich kursantek (po niedzielnych warsztatach baletowych) natchnął mnie do napisania tego tekstu. Ból i spięcia utrudniają ruch, ale i tak jestem pełna podziwu dla samozaparcia tych, które mimo wszystko przyszły na zajęcia - ale jak potem same zauważyły: to właśnie pomaga.

Najpierw może omówmy sobie zjawisko zwane potocznie "zakwasami". Objawia się bólem mięśniowym, czasem czujemy jakbyśmy miały kamienie zamiast mięśni. Trudno jest się poruszać, zmniejsza się zakres ruchu. Czasem mięsień ma problem z utrzymaniem napięcia - napinamy go, a on samoistnie "puszcza". W każdym razie ból i utrudniona kontrola nad ciałem nie są przyjemne.

Skąd się to bierze? Teoria o zalegającym kwasie mlekowym, tak radośnie głoszona w polskich szkołach przed laty już została ostatecznie obalona. Kwas mlekowy zanika szybko i to nie on odpowiedzialny jest za ból.

Są dwie za to dwie inne przyczyny bólu: mikrourazy i skurcz mięśnia.

Co możemy w tej sytuacji zrobić?

Przede wszystkim należy rozluźnić mięśnie i umożliwić im regenerację.

Na rozluźnienie wystarczą same przyjemności:

- ciepła kąpiel (po kąpieli zakładamy coś ciepłego, żeby nie wystudzic mięśni)
- masaż
- piwo lub nieco innego alkoholu - sposób wydaje się dziwny, ale alkohol rozluźnia. Piwo o tyle jest lepsze, że zawiera również składniki odżywcze, potrzebne do regeneracji, Uwaga - wystarczy jedno piwo, nie więcej.
- delikatna rozgrzewka i łagodne rozciągnięcie bolących mięśni. Będzie początkowo bolało, ale jak się rozrusza to od razu poczujecie różnicę

Na regenerację:

- dobre odżywianie, przede wszystkim białko: jajka, mięso, sery. Oprócz tego witaminy i mikroelementy. Może być jakiś suplement.
- odpoczynek, ale nie siedzenie. Trzeba zrezygnowac na 1-2 dni z ciężkiego treningu, ale nie zapominać o całkowitym ruchu: rozgrzewka, delikatny stretching i łagodny trening są jak najbardziej pomocne.


Ból powinien minąć w ciągu 2-4 dni.

Powodzenia!

piątek, 24 lutego 2012

Blancari i Zespół Tańca Orientalnego HAMSA w "Głosie Wielkopolskim"

Taniec brzucha w Poznaniu się rozwija.

Dzisiaj w internecie, a jutro, w sobotnio-niedzielnym wydaniu papierowym "Głosu Wielkopolskiego" znajdziecie bardzo ciekawy artykuł o tańcu brzucha i poznańskim Zespole Tańca Orientalnego HAMSA.

LINK DO ARTYKUŁU - KLIK








KONTAKT Z BLANCARI I ZESPOŁEM HAMSA- kliknij

A jeśli kogoś zainteresowały zajęcia to zapraszam:

W środy do ST Adama Czuba - 3 poziomy
W czwartki do ST Batucada - grupa początkująca/otwarta

Serdecznie zapraszam!

środa, 11 stycznia 2012

Warsztaty z NAIMĄ w Poznaniu!

Z wielką przyjemnością ogłaszam już oficjalnie poznańskie warsztaty ze wspaniałą polską tancerką i instruktorką: NAIMĄ.


Warsztaty są na różnym poziomie, tak aby zarówno początkujące jak i bardziej zaawansowane tancerki mogły z nich skorzystać.

 Tematy zostały tak dobrane, aby obejmowały to zarówno to, co uwielbiacie, jak i to, co niezwykle rzadko pojawia się na zajęciach, bądź wcale.

Będzie też oczywiście wykład: 3 godziny słuchania Naimy to balsam na nasze orientalne dusze.

Zapraszam serdecznie - szczegóły w kliku poniżej:
SZCZEGÓŁY WARSZTATÓW Z NAIMĄ 3-4 MARCA 2012

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Klasyfikacja tańca orientalnego - wprowadzenie :)

Dziękuję Wam bardzo za ciepłe przyjęcie bloga i liczne komentarze. Pytajcie o wszystko co jest niejasne.

Dziś wpis nieco nietypowy, jako że właśnie zakończone zostały negocjacje z jedną z czołowych instruktorek tańca orientalnego w Polsce, prawdziwą chodzącą (i mówiącą! :D ) encyklopedią tańca orientalnego - Naimą.

Naima przybędzie do Poznania w dniach 3-4 marca 2011 roku i poprowadzi warsztaty:

- drum solo (ze specjalną dedykacją dla naszych początkujących- od 3 mies. tańca, ale starsze stażem też zapraszamy )

- dwa wesołe tańce folklorystyczne: siwa (poziom open) i haggala (przyda się znajomość dropów, twistów i kroku z shimmy 3/4)

- cudowny taniec andaluzyjski, o którym był poprzedni wpis (poziom średni)

oraz coś, co ma w ofercie tylko Naima:

3-godzinny wykład o historii i gatunkach tańca orientalnego czyli o tym co jest czym i dlaczego nie zawsze w kolorowej kulturze Orientu.


A na zachętę link do jej zeszłorocznej wypowiedzi na forum - co prawda na temat klasyfikacji beledi, ale pod koniec pojawia się nieco uogólnień.

Wpis humorystyczny, ale nieco naświetla sytuację, z jaką spotkacie się na wszelkich warsztatach tańca orientalnego.

Mądry wpis Naimy - klik

Dlatego właśnie wykład potrwa aż 3 godziny - żeby dokładnie omówić co jest czym i dlaczego nie wszystko jest jasne i przede wszystkim - JAK SIĘ W TYM GĄSZCZU PORUSZAĆ TANECZNIE?   :D

A poza tym - słuchanie Naimy to prawdziwa przyjemność. Ma ogromny talent do snucia arcyciekawych opowieści, przepiękny, barwny język, niesamowitą rzetelną wiedzę i pedagogiczną charyzmę. Nie możecie tego przegapić!

Więcej informacji już wkrótce.

czwartek, 5 stycznia 2012

Samai, muwashshah, taniec andaluzyjski

Ponieważ od jakiegoś czasu ćwiczymy meganse z fragmentem samai, postanowiłam ku pamięci przybliżyć Wam to pojęcie oraz inne z nim związane.

Tak więc w tym wpisie pojawi się rytm samai, poezja muwashah, taniec arabsko-andaluzyjski oraz oczywiście Mahmoud Reda, którego nazwisko każda tancerka brzucha powinna znać (niebawem osobny wpis o nim).


1) Samai jako rytm

Jak już doskonale wiecie, do rozumienia muzyki arabskiej, a w konsekwencji do poprawnego tańczenia, niezbędna jest znajomość rytmów arabskich, które rozpoznajemy i układzie dumów i teków (więcej o dumach i tekach w poprzednim wpisie)

Pod nazwą samai kryje się kilka różnych rytmów:

a) Samai Thaqil (zwyczajowo zwany po prostu samai). Jest bardzo popularny, gdyż występuje nie tylko w poezji muwashshahat, ale równiez w formach instrumentalnych, zwanych  samai (l.mn. sama'iyyat).
Słowo "samai" pochodzi od tureckiego Saz Semai, a "thaqil" to po arabsku "ciężki".

Samai thaqil to rytm nieco skomplikowany w początkach nauki tańca brzucha, ponieważ rozlicza się w rzadko spotykanym w popularnej muzyce zachodniej metrum 10/8.

Oto schemat:

1     2     3      4     5     6     7      8      9      10
dum -     -     tek   -     dum dum  tek    -        -


A oto jeden z najbardziej znanych i najpiękniejszych utworów w tym rytmie: Lamma Bada (spróbujcie słuchając wyłapać główne uderzenia darbuki)



b) Yuruk Samai. Yuruk to po turecku "mały" i rzeczywiście, ten rytm jest i krótszy i lżejszy od samai thaqil. Rozliczamy go na 6/8. Jest również bardzo popularny. Inne jego nazwy to Ugrug, Aqraq oraz najczęściej spotykany w arabskim Darij.

Schemat:

1      2       3      4       5        6
dum tek   tek    dum   tek      -


c) Samai Ta'er, zwany również Valse. To najprostszy z rytmów nieparzystych, w metrum 3/8.  Jest dość szybki i lekki, jak znany u nas walczyk.


1      2      3
dum tek  tek



2) Muwashshah (l.mn. muwashshahat) - to kolejne pojęcie, które trzeba znać. To nazwa arabskiej poezji z terenów Al-Andalus (na pograniczu dzisiejszej Hiszpanii i Portugalii). Poezja ta korzeniami sięga średniowiecza, były to zwrotkowe wiersze, przeplatane refrenami. Wykonywane przez solistę na przemian z chórem, z towarzyszeniem zespołu instrumentalnego (takht). Ponieważ tradycja muwashah zachowała się do dziś, nie jest problemem komponowanie kolejnych utworów, trzymających się ściśle tych zasad. Teksty muwashah pisane są w klasycznym arabskim (fus'ha) i najczęściej podejmują temat miłości, zwłaszcza nieodwzajemnionej.

3) Samai jako forma muzyczna:

Samai (l.mn. sama'iyyat) to nie tylko nazwa rytmu, ale też konkretnego gatunku muzycznego, wykorzystującego ten rytm. Jest to forma  złożona z 4 części (khana, l.mn.khanat), po których następuje refren (taslim). Pierwsze 3 khanat oraz każdorazowo taslim mają metrum 10/8 (a więc rytm samai thaqil). Natomiast 4 khana zazwyczaj jest skomponowana na 3/8 (valse) lub 6/8 (samai darij). Bywa jednak, że współcześni kompozytorzy tworzą 4 khanę na 5/8, 7/8, a nawet 9/8.

Przykład muzyczny z nutkami :D






4) Taniec arabsko-andaluzyjski

Taniec arabsko-andaluzyjski taniec dworski, lub taniec andaluzyjski na Zachodzie oraz muashshah dla Arabów to nazwy tego samego tańca.

Nie jest to autentyczny taniec, pochodzący ze średniowiecza, trudno go też nazwać rekonstrukcją. Tak więc jest w rzeczywistości tworem nieco sztucznym, inspirowanym poezją muashshah.

Wszystko zaczęło się pod koniec lat '70. XXwieku, kiedy to Ali Reda (brat i menadżer Mahmouda) poznał Fouada Abdel Magida, który zajmował się komponowaniem muzyki do własnej poezji muashshah.Ali zachwycił się talentem Fouada i wpadł na pomysł, aby zrealizować (wraz z Mahmoudem Redą i jego zespołem) przedstawienie telewizyjne z muzyką muashshah i tańcem.

Z muzyką kłopotu nie było, wybrano kilka utworów i Fouad zaaranżował je na dużą orkiestrę instrumentów zarówno tradycyjnych jak i zachodnich. Ułożenie choreografii przypadło Mahmoudowi. I tutaj już tak łątwo nie było. Owszem, wiadomo, że istniały jakieś tańce dworskie w arabskiej Hiszpanii, ale jak wyglądały, jakie miały figury i  w ogóle w jakich strojach- tego żaden źródła nie podawały. Wynikało to głównie z faktu, że islam zabrania tworzenia wizerunków ludzi i zwierząt. Mahomud wykorzystał więc swoje doświadczenie taneczne i choreograficzne i stworzył taniec o dworskim charakterze, z dużymi wpływami baletu.  Taniec zarówno solowy, jak i grupowy, pełen obrotów i arabesek. Elegancki, zwiewny, dumny, ale leciutko kokieteryjny, z przewagą ruchów rąk i nóg nad  ruchami bioder.
I oto co mu wyszło: (rozpoznajecie, który to rytm samai?)




Wyprodukowany program telewizyjny odniósł wielki sukces i był wielokrotnie powtarzany, a styl Mahmoud Redy od tego momentu był rozwijany przez kolejnych tancerzy.

Popatrzcie:

Wael Mansour w duecie damsko-męskim:




Duet polskich tancerek Sowillo i Nureen w pieknym układzie z chusteczkami (jako że w tym tańcu można używać takich rekwizytów jak chusteczki albo tamburyn)

wtorek, 3 stycznia 2012

Saidi!!!

  Zacznijmy od saidi - pojęcia, które moje kursantki poznają dość szybko w nauce tańca brzucha, już podczas ćwiczenia pierwszego układu.

Saidi to zarówno nazwa rytmu, jak i tańca folklorystycznego.

1) Saidi jako rytm.

Rytm saidi należy do grupy rytmów beledi (baladi), ma metrum 4/4, czyli da się rozliczyć na cztery.

Aby zrozumieć rytmy arabskie - trzeba najpierw dowiedzieć się, po czym je poznajemy. Rytm w utworze podaje darbuka (darabuka, dumbek), taki rodzaj bębna:






Podstawą są dwa dźwięki:
- dum: czyli uderzenie w środek membrany, niskie, dźwięczne, mocne
- tek: uderzenie w rant darbuki, dźwięk wyższy, delikatniejszy

Istnieją jeszcze inne dźwięki grane w miejscach "teków", ale tym zajmiemy się kiedy indziej.

Na razie interesują nas dum i tek, bo właśnie od ich układu, czyli kolejności i miejsca w czasie zależy rytm.

W saidi wygląda to tak:

1        i       2       i       3       i       4       i
dum   tek    -      dum  dum  -      tek     -

Aby to poprawnie odczytać uderzaj na przemian dłońmi o kolana lub stół w równym tempie. Prawą ręką na 1,2,3 i 4, a lewą na każde "i".
Teraz spróbuj wypowiedzieć "dumy" i "teki" we właściwym momencie. Udało się?

Czasami spotykany jest tez rytm saidi  z dwoma "dumami" na początku.

1        i       2       i       3       i       4       i

dum  dum    -      dum  dum  -      tek     -


Oczywiście darbuka nie gra tylko czystego rytmu, ale również go ozdabia - posłuchajcie:




Rytm saidi spotkać można przede wszystkim w tańcu folklorystycznym saidi, z którym jest bezpośrednio związany.

Ale występuje również w drum solo:







Oraz jako wstawka w muzyce rozrywkowej:





2) Saidi jako taniec folklorystyczny.



Saidi to skoczny taniec z terenów Górnego Egiptu. Tańczony zarówno przez kobiety i mężczyzny, ale jednak w zupełnie inny sposób.

Dla saidi charakterystyczny jest rytm saidi oraz dźwięk instrumentu zwanego mizmar (rodzaj stroikowego instrumentu o charakterystycznym, skrzeczącym brzmieniu)





Charakterystyczne dla saidi są wszelkie skoki, naskoki.
Męska wersja tego tańca, z użyciem kijów wywodzi się ze starego tańca zwanego tahtib, który obrazuje walkę:


Damska wersja jest delikatniejsza, bardziej zalotna. Została odtworzona przez Mahmouda Redę na podstawie tańca dzieci, gdyż egipskie kobiety nie zgodziły się tańczyć przed mężczyzną, nawet w celach naukowych :) Jak widać na poniższym filmiku - saidi najczęściej tańczy się w galabiji czyli charakterystycznej długiej sukni.



Ale można też w bedlehu (czyli stroju złożonym ze stanika i spódnicy). Częstym rekwizytem jest assaya czyli bambusowa laseczka:



I jeszcze jeden ciekawy filmik:

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Raz, dwa, trzy - zaczynamy!

Witajcie!

Oto z Nowym Rokiem 2012 startuje mój nowy blog. Dedykowany przede wszystkim moim kursantkom, które mam przyjemność uczyć w Poznaniu, ale też wszystkim innym zainteresowanym tańcem brzucha.

Spodziewajcie się tutaj informacji o tańcu orientalnym, opowieści o świecie Orientu, tanecznych porad technicznych, porad na temat strojów, przepisów kulinarnych z nutka Orientu, prezentacji filmików instruktażowych, książek i wszystkiego, co pomoże Wam doskonalić się w tej pięknej sztuce, jaką jest bellydance.

Pierwszy tematyczny wpis już jutro!

A tymczasem- jeśli jest jakiś temat, który Was specjalnie interesuje - napiszcie w komentarzach. Z pewnością wezmę to pod uwagę.

Pozdrawiam Was serdecznie!

Blancari